Nie ma takiego miasta
Wydania:
- wydanie 1: W.A.B., 2010
- wydanie 2: W.A.B., 2012 (seria Lato z kryminałem tygodnika Polityka)
- wydanie 3: Grupa Wydawnicza Foksal / W.A.B., 2015
- książka dostępna również jako e-book
Opis wydawcy
W samym sercu Wielkiej Brytanii zostaje brutalnie zamordowany młody mężczyzna. Podejrzenia padają na grasujące ostatnio w tym kraju gangi rozwydrzonych, pijanych nastolatków. Wkrótce wychodzi na jaw, że denat był Polakiem. Do akcji wkracza komisarz Adam Nowak, przebywający służbowo w Londynie. Ślady zbrodni raz wiodą ku grupie przestępców przemycających narkotyki, innym razem do pewnego starszego Anglika. Mimo wsparcia inspektora Huddlestone’a śledztwo stoi w miejscu. Tymczasem w Polsce, w małym spokojnym barze, niczym niewyróżniający się obywatel Zjednoczonego Królestwa pada ofiarą niezidentyfikowanych morderców. Czy obu zamordowanych za życia mogło coś łączyć? Dlaczego komuś zależało na ich śmierci? Przeszłość nie śpi… Czy Nowak zdoła dopaść tych, o których istnieniu prawie udało mu się zapomnieć? Dwa morderstwa, dwie pozornie odrębne historie kryminalne, odmienne miejskie mitologie, a w efekcie jeden pasjonujący kryminał.
Parę słów od autora
O ile w pierwszym tomie akcję rozpinała sieć tramwajowa, a w drugim Wisła, o tyle tutaj najważniejsza jest symetria, a w zasadzie asymetria, między Londynem i Warszawą. Dwa miasta, jak brat i siostra, w różnych krajach, trochę podobne, ale jednak zupełnie inne. Relacja między dwojgiem rodzeństwa to właśnie drugi motyw tej powieści.
Mam kłopot z Londynem. Byłem tam kilkakrotnie, trochę to miasto poznałem, ale wciąż trudno mi powiedzieć, że je lubię. Ze zdziwieniem stwierdzam, że bardziej mnie pociąga ta wyimaginowana metropolia, która narosła na prawdziwym Londynie, miasto z książek, opowiadań i filmów, miasto Kuby Rozpruwacza i Sherlocka Holmesa – tego literackiego i tego granego przez Benedicta Cumberbatcha, miasto z powieści Dickensa i piosenek Morrisseya.
Opinie
Podobno najbardziej podobają nam się piosenki już znane… W przypadku prozy kryminalnej ta zasada świetnie się sprawdza. Czyli – nie ma jak dobrze podany schemat. Tomasz Konatkowski postawił na sprawdzone patenty i dobrze na tym wyszedł.
Robert Ostaszewski, Polityka
Konatkowski postawił na symetrię. Połowa książki rozgrywa się w Londynie, połowa w Warszawie. Morderstwa też układają się w regularny, kalejdoskopowy schemat. Ale to nie przeszkadza – intryga jest realistycznie zawikłana, umiejętnie prowadzi czasami na manowce, ciekawie lawiruje.
Piotr Kofta, Dziennik