Obudził się jak zwykle około czwartej nad ranem. Nie przeciągnął się, nie ziewnął, przecież nie umiał tego zrobić. Przez okna wielkiego, nieprzytulnego budynku wpadły pierwsze promienie słońca. Poczuł dziwne drżenie, cichy szum, który mogli usłyszeć tylko tacy jak on. Miasto budziło się do życia.

Wiedział, że za chwilę sam stanie się jego częścią. Zaraz przyjdą ludzie, którzy się nim opiekowali, zwłaszcza ten, który będzie mu teraz towarzyszyć przez kilka godzin. Lubił go, podobnie jak wszystkich, których widywał codziennie i którym starał się pomóc. Było mu smutno, że nie zawsze odwzajemniają to uczucie.

Trudno. W końcu nie każdy musi kochać tramwaje.

————————————————————————-

Wszystkie historie